czwartek, 5 grudnia 2013

Początki bywają trudne

Chciałabym podzielić się tutaj opowiadaniem o Bon Jovi (nie da się nie zauważyć), które od pewnego czasu piszę. Tym razem nie chodziło mi o to, by pokazać jakieś wspaniałe wyżyny pisarstwa, lecz po prostu, żeby sprawić sobie radość. Ta historia jest chyba jedną z bardziej egoistycznych. Postanowiłam ją napisać w momencie, gdy stwierdziłam, że w polskim internecie nie ma tak naprawdę zbyt wielu poważnych opowiadań o tej grupie (lub też samym Jonie). Będzie to jak najbardziej jedno z tych przerażająco oklepanych opowiadań, których fabuły można się domyśleć po pierwszym rozdziale (a może coś wymyślę i was zaskoczę - jeszcze nie wiem). Ja mimo wszystko kocham je.
Dobra, i tak nikt nie czyta tych wstępów (włącznie ze mną).

2 komentarze: